Jakiś czas temu na stronach Urzędu Miasta odbywał się
konkurs na kulinarny symbol miasta. W szranki stanął obwarzanek, lody na
Starowiślnej, zapiekanki z Placu Nowego i kiełbaski spod Hali Targowej. Wygrał
obwarzanek, chyba ze względu na turystów, wszak, aby docenić pozostałe
propozycje, trzeba w naszym mieście pobyć trochę dłużej, poczuć atmosferę
powłóczyć się bez celu, aż człowiek naprawdę zgłodnieje. Jednakże jeśli mowa o
Hali Targowej i krakowskich specjałach – odkryłam nową, ciekawą propozycję –
Krakowski Kumpir. Kilka razy widziałam już pracowitą ekipę na modnych
wydarzeniach „jedzeniowych” na różnych placach, nigdy nie udało mi się jednak
spróbować od nich niczego. Postanowiłam zatem udać się do źródła. W jednej z
budek na placu targowym serwują przeciekawy fast food, no może „street food”. I
nikogo tu nie chcę obrażać – to taki trochę zdrowszy fast food, nie ma tu
szalonej ilości tłuszczu i cukru. W roli głównej – ziemniak. Duuuuży ziemniak.