Rzadko piszemy o miejscach, w których się nie je. Może to
błąd, dlatego spieszę z naprawą. To miejsce urzekło mnie, a jeszcze wcześniej
urzekły mnie produkty tu serwowane. Otóż chodzi o złoty napój bogów, piwo. Do
tego niekłamana filozofia slow food. Czegoś takiego nie mogłam nie opisać. Z
resztą trzeba wspierać podkarpackie inicjatywy, a te z Bieszczadów to już w
szczególności. Jedyna szansa, by spróbować lanego piwa z Bieszczadzkiej
Wytwórni Piwa Ursa Maior poza górami – na krakowskim Kazimierzu (Ursa Maior
Concept Store&Pub).