wtorek, 12 listopada 2013

Prosto, tradycyjnie i barowo - Lunch Bar TU

W pewne dość chłodne, październikowe popołudnie znalazłem się w potrzebie. Potrzebowałem zjeść coś w miarę szybko, tanio i w okolicy Placu Matejki. Gdyby pora roku była inna zapewne wybrałbym się do Glonojada, ale jako że było chłodno i wietrznie postanowiłem - tym razem musi być mięso. Nie zastanawiając się długo wybrałem Lunch Bar TU - bo był pod ręką i swoim wyglądem obiecywał to, że zjem szybko i niedrogo.

Po wejściu zachowałem się do bólu klasycznie i zamówiłem rosół i kotlet schabowy z frytkami i zasmażaną kapustą - pamiętajcie, było zimno i byłem głodny więc sięgnąłem po najprostszy wybór. A wybór w w menu jest nawet dość ciekawy.

Królują tu dania barowe - naleśniki, pierogi, różne rodzaje kotleta, klasyczne polskie zupy i klasyczne surówki, ale na tym menu się nie kończy. Możemy zjeść jajecznicę lub omlet na śniadanie. Jeśli dbamy o linię lub chcemy być "trendi" możemy wybrać dania fitness (sałatkę grecką, sałatkę z kurczakiem, albo filet z indyka), natomiast jeśli chcemy zjeść "na bogato" możemy zdecydować się na jedno z dań ekstra (stek wieprzowy calvados w sosie jabłkowym lub polędwiczki wieprzowe z kurkami). Może to jest taka nowoczesna kuchnia barowa? - Przepraszam lunchowa.



Czekając na jedzenie mogłem rozejrzeć się dookoła. Lokal urządzony jest dokładnie nijako, czego można się w sumie spodziewać. Ktoś wpadł na pomysł aby na ścianach zawiesić duże zdjęcia przedstawiające Paryż i Londyn. Pomysł pasuje do reszty wnętrza - jest kompletnie nijaki. Dla dopełnienia obrazu mogłem sobie posłuchać i pooglądać Eska TV z Panem Prezenterem, który wyglądał jak skandynawski heavy metalowiec, któremu w połowie przygotowań zabrakło "make upu". Czy wszystko było spójne - nijakie. I ja się nie czepiam - nie można spodziewać się pałacu kiedy za dwa dania płaci się 20 złotych.


Ale do sedna - dostałem rosół, nawet niezły, dokładnie w połowie skali pomiędzy ubogim a bogatym. Po doprawieniu można było się nim nawet cieszyć. Potem na stół wjechał kotlet schabowy z frytkami i zasmażaną kapustą. Kotlet był duży acz cienki, dość tłusty ale smaczny. Dodatki również sprawiły się bez zarzutu - frytki chrupkie,a kapusta kwaśna jak trzeba.

Po 40 minutach od wejścia opuściłem Luch Bar TU najedzony i dość zadowolony. Jeśli więc znajdziecie się w okolicy Dworca Głównego i nie skuszą Was jadłodajnie i restauracje w Galerii Krakowskiej to zawsze możecie wpaść tutaj - szału nie będzie, ale najecie się i nie opróżnicie za bardzo swojego portfela.

MS

Lunch Bar TU
ul. Kurniki 3, Kraków
http://lunchbartu.pl/

4 komentarze:

  1. Oj, ale bym zjadla taki rosolek... A kotlety schabowe to najlepsze sa cienkie! :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam cieniutkiego- ale wielkiego schabowego ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobry schabowy jest... dobry! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. schabowy tam to porażka..,jak komuś może smakowac milimetr miesą i cm panierki?

    OdpowiedzUsuń