sobota, 25 maja 2013

Oregano, czyli restauracją Ruczaj stoi!

Piątkowe popołudnie, kiedy to nie marzyłam o niczym innym jak o pojechaniu do domu, zjedzeniu sałatki z tego, co zostało w lodowce i położeniu się na kanapie z książka w dłoni. Plan ten zrealizowany został do elementu "pojechania"... Po drodze bowiem doszłam do wniosku, że ból głowy to jednak jest z głodu, i że zanim do domu dojadę, to tylko mi się pogorszy. Po drodze zahaczyłam więc o mieszcząca się na Ruczaju restaurację Oregano, obok której wielokrotnie przechodziłam, nigdy jednak nie było okazji, aby ją odwiedzić. Wszystko składało się więc w piękną całość!

niedziela, 19 maja 2013

Śniadaniowo, jeszcze bożonarodzeniowo w Green Times

Dawno, dawno temu, kiedy jeszcze krakowskie ulice zasłane były śniegiem a większość Krakowian zajmowała się pieczeniem mięs na Święta, wybraliśmy się z MS na śniadanie. I pomimo iż było to już prawie pół rok temu i pewnie w opisywanym miejscu dużo się od tamtego czasu zmieniło, nie mogłam nie wrócić do tych wspomnień i nie opisać Green Times!

W przed-Bożonarodzeniowym klimacie doszliśmy do wniosku, że lodówka pusta a sił brak na zakupy, które pewnie i tak w większości by się zmarnowały, jako iż lada dzień wyjeżdżaliśmy Święta świętować poza Krakowem. Tak więc ubraliśmy się w tony ciuchów (pamiętajmy - to był grudzień!) i wyruszyliśmy na poszukiwanie pożywnego śniadania. Trafiło na mieszczący się na Placu Wolnica Green Times!

poniedziałek, 13 maja 2013

Dieta człowieka pracującego czyli kuchnia rumuńska


W Rumunii byłam już trzeci raz i po raz kolejny stwierdziłam, że jest to miejsce, w którym nie można obawiać się o brak wyjątkowych doznań smakowych. Jedynym, o co można się obawiać jest stan wątroby, i to nie tylko ze względu na wszechobecną palinkę, czyli bimberek z dostępnych akurat owoców...

Musicie bowiem wiedzieć, że tamtejsza kuchnia to kuchnia pasterska, rolnicza. To wyznacza charakter najpopularniejszych i najbardziej tradycyjnych potraw. To odzwierciedlają również porcje – niezmiennie wielkie, gdziekolwiek by się nie jadło. Kuchnia rumuńska to według mnie pochwała prostoty i świeżości, z wykorzystaniem lokalnych dobroci. 

środa, 8 maja 2013

Hellada – greckie smaki i grecka obsługa


Do Hellady wybrałem się zachęcony przez Znajomego Wielbiciela Jagnięciny ;), który to właśnie grecką tawernę zaproponował na miejsce sobotniego spotkania. Jako że jagniątkiem sam nie pogardzę, przystałem na propozycję z radością. Dodatkowo Hellada leży nieco na uboczu „utartych szlaków gastronomicznych”, więc skoro pojawiła się okazja – żal było nie skorzystać.

Tak się złożyło, że do Hellady dotarłem pierwszy, więc w towarzystwie Żywca mogłem sobie oglądać wnętrze, które jest nawet całkiem sympatyczne, z dużą ilością butelek po winie i książek. Część małych stolików znajduje się w bocznej salce, która już moim zdaniem taka sympatyczna nie jest. Natomiast wnętrze jest zdecydowanie ciekawsze od „zewnętrza” restauracji – to co widzimy przed wejściem kompletnie zniechęca do jedzenia. Ale cóż, ciężko sobie okolicę upiększać…