Żeby na chwilę wybrać się w podróż do przeszłości wystarczy
pojechać na wschód. I to nie trzeba jechać daleko (choć i te dalsze wyprawy
uwielbiam – o czym możecie przeczytać w postach o Rumunii). Wystarczy 200 km od Krakowa.
Przemyśl. Miasto, które zrobiło na mnie niesamowite wrażenie. Tu czuć
niegdysiejszą wielokultorowość, która kiedyś panowała w Polsce, gdzie Żydzi,
Ukraińcy, Polacy (i Bóg wie kto jeszcze) żyli wspólnie jako sąsiedzi. Obdrapane
kamienice, bramy, do których trochę strach zaglądać, Szwejk wyglądający zza
rogu ulicy – to wszystko tworzy jedyny w swoim rodzaju klimat, którego nie
zaznacie na zachodzie, choćbyście bardzo się starali. Chcąc pozostać w takiej
atmosferze także na obiad – trzeba odwiedzić restaurację CK Monarchia.
Miejsce z polecenia rodowitej Przemyślanki (dzięki Karola!).
Gdyby nie rekomendacja nigdy bym tu nie trafiła. Lokal mieści się w kamienicy z
1906 roku poza centrum miasta. Mieszkał tu sam Władysław Anders. Oddalamy się
od starówki, towarzystwo coraz bardziej podejrzane, ulice coraz bardziej puste.
Ale…trafiamy – wnętrze od razu uderza dbałością o szczegół. Wszystko w klimacie
początku XX wieku – meble, muzyka, bibeloty. Otwieramy menu. I tu nic nie
zakłóca wrażenia podróży w przeszłość. Od przystawek, poprzez dania główne,
desery po wina – wszystko pozostaje „w epoce”. Ktoś genialnie powstrzymał się od tak częstego w Polsce zamieszczania w menu dań popularnych, łączenia kuchni
polskiej z włoską (bo to typy turystów). Smaki Galicji – czyli kuchnia polska,
węgierska, ze szczyptą Austrii i żydowskiego zacięcia. Wybór win – czysto
węgierski, bogaty (egri bikaver, mnóstwo odmian tokaja, muskotaly). Urzekły
mnie dopiski do większości dań głównych polecające rodzaj alkoholu (bez
konkretów, tylko ogólnie – rodzaj wina, piwo czy wódka (do dostania
przedwojenna marka wódki Baczewski).
No to zaczynamy. Na przystawkę zamówiłam
bliny ziemniaczano-gryczane podane ze śmietaną, śledziem i kawiorem. Okazało
się, że są to placki ziemniaczane. Dobrze wysmażone, połączenie z dodatkami
niecodzienne, nigdy nie przyszłoby mi do głowy, na talerzu znalazło się jeszcze
posiekane jajko na twardo i szczypiorek. Niezwykle syty starter. Spróbowałam
również zupy rybnej halaszle, z pulpecikami z karpia, ze śmietaną i cytryną.
Leciutka, acz gęsta, aromatyczna, pomidorowa, mocno rybna. Hitem jednak okazała
się studzienina szlachetna - delikatna mała galaretka z golonki z piklami.
Podana z octem, świetnie doprawiona, klasyka bez udziwnień. Mimo iż wszystkie
przystawki były smaczne, zazdrościliśmy tego rarytasu.
Na drugie wzięłam
polędwiczkę pieczoną ulubioną cesarzowej, faszerowaną pomidorami, szpinakiem i
serem owczym, podaną z pierożkami i musem. Cieniutko rozbite mięsko,
rozpływało się wręcz w ustach, delikatność drobiu w połączeniu z bardziej
zdecydowanym smakiem wieprza. Mus był z pomidorów, a pierogi ze słonym białym
serem zamiast ziemniaków to strzał w dziesiątkę. Porcja słuszna, razem z
przystawką wypełniła mnie całkowicie.
Udało mi się również spróbować pierogów z
dzikiem i kaszą gryczaną, podawanych ze smażoną cebulką. Delikatne ciasto,
zdecydowany farsz. Szlachta wśród pierogów. No i jeszcze gulasz węgierski
wołowy, paprykowy z kluseczkami i marynowanymi warzywami. Tradycyjny, z
całości posiłku najmniej przeze mnie pamiętany. Niektórzy mieli jeszcze miejsce
w żołądkach, dlatego udało nam się skosztować deserów. Strudel jabłkowy – cieniutkie
płaty ciasta i mnóstwo pieczonych jabłek – jeszcze raz tradycja. Wielka porcja
sernika wiedeńskiego nie przytłaczała – gdyż ciasto to okazało się wyjątkowo
lekkie i puszyste, prawdopodobnie puch serowy zmieszany z pianą z białek oprószone obficie cukrem pudrem. Świetne zakończenie posiłku. Do tego mocna
kawa. Dodam jeszcze, że cała zastawa również jakby z lat przedwojennych, nie ma
mowy o żadnej IKEI. Można by się było przyczepić, że nie wszystko, co było w
menu, było do dostania konkretnego dnia (np. chrust galicyjski ze śliwką
faszerowaną orzechem – na to miałam chrapkę), ale z drugiej strony świadczy to o świeżości
serwowanych potraw. Nie przyćmiło to naszego wrażenia. No i warto wspomnieć o
cenach. Biorąc pod uwagę wysoką jakość, ceny zdecydowanie „nie-krakowskie” w
dobrym tego słowa znaczeniu.
To, czym CK Monarchia może się szczycić to niespotykana
konsekwencja. Wszystko jest tu dopracowane według jednego konceptu. Nie ma
kompromisów, ja to bez dwóch zdań kupuję. Robić to, w czym jest się dobrym, aż
do perfekcji. Mam nadzieję, że lokalizacja na uboczu i urocza „wschodniość”
tego miasta nie sprawią, że Monarchia się nie utrzyma. Widzę takie ryzyko, ale
trzymam kciuki z całych sił. Takich konsekwentnych miejsc ze świeczką szukać.
Również na zachodzie.
C.K. Monarchia
ul. Puszkina 18
Przemyśl
http://www.restauracja-monarchia.pl/
cieszę się, że tu trafiłam- chętnie poczytam gdzie by się tu, u nas, w Krakowie wybrać ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
dzieki za mile slowo, zapraszamy do dzielenia sie wrażeniami!
Usuńmoja droga, nie omieszkam w związku z powyższym opisem sama przyjrzeć się z bliska temu miejscu!! dzięki ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńZabierz mnie;)nie sprobowalam chrustu ze śliwka!
UsuńSzanowna Pani
OdpowiedzUsuńznalazlem w sieci Pani opis naszej restauracji i jestem bardzo szczęśliwy.
Taki komentarz i opis to miód na serce restauratora, gdyby była Pani uprzejma podobną lub tą samą dokładnie opinię zamieścić na portalach związanych z gastronomią: Gastronauci i Tripadvisor będziemy niezmiernie wdzięczni.. Na dole linki do skopiowania:
http://www.gastronauci.pl/pl/22903-restauracja-monarchia-przemysl
i
http://www.tripadvisor.co.uk/Restaurant_Review-g274780-d3236125-Reviews-Restauracja_Monarchia-Przemysl_Subcarpathian_Province_Southern_Poland.html
zapraszam do polubienia nas na facebooku:
http://www.facebook.com/RestauracjaMonarchia
Chrustu ze śliwką niestety nie ma już w menu restauracji a przynajmniej nie będzie do przyszłego lata kiedy odwiedza nas więcej gości i turystów. W sezonie zimowym zmuszeni jesteśmy znacznie ograniczyć całą kartę menu. Jeśli jednak da Pani znać wcześniej przed kolejną wizytą za taką przemiłą opinie przygotujemy go dla Pani specjalnie.
Pozdrowienia - restauracja CK Monarchia
:
Cieszę się, już niedługo postaramy się zamieścić opinie na proponowanych portalach. Do dziś wspominamy wizytę w CK Monarchii, szukamy pretekstu do odwiedzenia Przemyśla ponownie!Dziękujemy!
Usuń