niedziela, 10 listopada 2013

Na wschód! C.K. Monarchia w Przemyślu


Żeby na chwilę wybrać się w podróż do przeszłości wystarczy pojechać na wschód. I to nie trzeba jechać daleko (choć i te dalsze wyprawy uwielbiam – o czym możecie przeczytać w postach o Rumunii). Wystarczy 200 km od Krakowa. Przemyśl. Miasto, które zrobiło na mnie niesamowite wrażenie. Tu czuć niegdysiejszą wielokultorowość, która kiedyś panowała w Polsce, gdzie Żydzi, Ukraińcy, Polacy (i Bóg wie kto jeszcze) żyli wspólnie jako sąsiedzi. Obdrapane kamienice, bramy, do których trochę strach zaglądać, Szwejk wyglądający zza rogu ulicy – to wszystko tworzy jedyny w swoim rodzaju klimat, którego nie zaznacie na zachodzie, choćbyście bardzo się starali. Chcąc pozostać w takiej atmosferze także na obiad – trzeba odwiedzić restaurację CK Monarchia. 
 

Miejsce z polecenia rodowitej Przemyślanki (dzięki Karola!). Gdyby nie rekomendacja nigdy bym tu nie trafiła. Lokal mieści się w kamienicy z 1906 roku poza centrum miasta. Mieszkał tu sam Władysław Anders. Oddalamy się od starówki, towarzystwo coraz bardziej podejrzane, ulice coraz bardziej puste. Ale…trafiamy – wnętrze od razu uderza dbałością o szczegół. Wszystko w klimacie początku XX wieku – meble, muzyka, bibeloty. Otwieramy menu. I tu nic nie zakłóca wrażenia podróży w przeszłość. Od przystawek, poprzez dania główne, desery po wina – wszystko pozostaje „w epoce”. Ktoś genialnie powstrzymał się od tak częstego w Polsce zamieszczania w menu dań popularnych, łączenia kuchni polskiej z włoską (bo to typy turystów). Smaki Galicji – czyli kuchnia polska, węgierska, ze szczyptą Austrii i żydowskiego zacięcia. Wybór win – czysto węgierski, bogaty (egri bikaver, mnóstwo odmian tokaja, muskotaly). Urzekły mnie dopiski do większości dań głównych polecające rodzaj alkoholu (bez konkretów, tylko ogólnie – rodzaj wina, piwo czy wódka (do dostania przedwojenna marka wódki Baczewski).


No to zaczynamy. Na przystawkę zamówiłam bliny ziemniaczano-gryczane podane ze śmietaną, śledziem i kawiorem. Okazało się, że są to placki ziemniaczane. Dobrze wysmażone, połączenie z dodatkami niecodzienne, nigdy nie przyszłoby mi do głowy, na talerzu znalazło się jeszcze posiekane jajko na twardo i szczypiorek. Niezwykle syty starter. Spróbowałam również zupy rybnej halaszle, z pulpecikami z karpia, ze śmietaną i cytryną. Leciutka, acz gęsta, aromatyczna, pomidorowa, mocno rybna. Hitem jednak okazała się studzienina szlachetna - delikatna mała galaretka z golonki z piklami. Podana z octem, świetnie doprawiona, klasyka bez udziwnień. Mimo iż wszystkie przystawki były smaczne, zazdrościliśmy tego rarytasu. 


Na drugie wzięłam polędwiczkę pieczoną ulubioną cesarzowej, faszerowaną pomidorami, szpinakiem i serem owczym, podaną z pierożkami i musem. Cieniutko rozbite mięsko, rozpływało się wręcz w ustach, delikatność drobiu w połączeniu z bardziej zdecydowanym smakiem wieprza. Mus był z pomidorów, a pierogi ze słonym białym serem zamiast ziemniaków to strzał w dziesiątkę. Porcja słuszna, razem z przystawką wypełniła mnie całkowicie. 
Udało mi się również spróbować pierogów z dzikiem i kaszą gryczaną, podawanych ze smażoną cebulką. Delikatne ciasto, zdecydowany farsz. Szlachta wśród pierogów. No i jeszcze gulasz węgierski wołowy, paprykowy z kluseczkami i marynowanymi warzywami. Tradycyjny, z całości posiłku najmniej przeze mnie pamiętany. Niektórzy mieli jeszcze miejsce w żołądkach, dlatego udało nam się skosztować deserów. Strudel jabłkowy – cieniutkie płaty ciasta i mnóstwo pieczonych jabłek – jeszcze raz tradycja. Wielka porcja sernika wiedeńskiego nie przytłaczała – gdyż ciasto to okazało się wyjątkowo lekkie i puszyste, prawdopodobnie puch serowy zmieszany z pianą z białek oprószone obficie cukrem pudrem. Świetne zakończenie posiłku. Do tego mocna kawa. Dodam jeszcze, że cała zastawa również jakby z lat przedwojennych, nie ma mowy o żadnej IKEI. Można by się było przyczepić, że nie wszystko, co było w menu, było do dostania konkretnego dnia (np. chrust galicyjski ze śliwką faszerowaną orzechem – na to miałam chrapkę), ale  z drugiej strony świadczy to o świeżości serwowanych potraw. Nie przyćmiło to naszego wrażenia. No i warto wspomnieć o cenach. Biorąc pod uwagę wysoką jakość, ceny zdecydowanie „nie-krakowskie” w dobrym tego słowa znaczeniu.


To, czym CK Monarchia może się szczycić to niespotykana konsekwencja. Wszystko jest tu dopracowane według jednego konceptu. Nie ma kompromisów, ja to bez dwóch zdań kupuję. Robić to, w czym jest się dobrym, aż do perfekcji. Mam nadzieję, że lokalizacja na uboczu i urocza „wschodniość” tego miasta nie sprawią, że Monarchia się nie utrzyma. Widzę takie ryzyko, ale trzymam kciuki z całych sił. Takich konsekwentnych miejsc ze świeczką szukać. Również na zachodzie.


C.K. Monarchia
ul. Puszkina 18
Przemyśl
http://www.restauracja-monarchia.pl/

7 komentarzy:

  1. cieszę się, że tu trafiłam- chętnie poczytam gdzie by się tu, u nas, w Krakowie wybrać ;)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzieki za mile slowo, zapraszamy do dzielenia sie wrażeniami!

      Usuń
  2. moja droga, nie omieszkam w związku z powyższym opisem sama przyjrzeć się z bliska temu miejscu!! dzięki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Zabierz mnie;)nie sprobowalam chrustu ze śliwka!

      Usuń
  3. Szanowna Pani
    znalazlem w sieci Pani opis naszej restauracji i jestem bardzo szczęśliwy.
    Taki komentarz i opis to miód na serce restauratora, gdyby była Pani uprzejma podobną lub tą samą dokładnie opinię zamieścić na portalach związanych z gastronomią: Gastronauci i Tripadvisor będziemy niezmiernie wdzięczni.. Na dole linki do skopiowania:
    http://www.gastronauci.pl/pl/22903-restauracja-monarchia-przemysl
    i
    http://www.tripadvisor.co.uk/Restaurant_Review-g274780-d3236125-Reviews-Restauracja_Monarchia-Przemysl_Subcarpathian_Province_Southern_Poland.html

    zapraszam do polubienia nas na facebooku:
    http://www.facebook.com/RestauracjaMonarchia

    Chrustu ze śliwką niestety nie ma już w menu restauracji a przynajmniej nie będzie do przyszłego lata kiedy odwiedza nas więcej gości i turystów. W sezonie zimowym zmuszeni jesteśmy znacznie ograniczyć całą kartę menu. Jeśli jednak da Pani znać wcześniej przed kolejną wizytą za taką przemiłą opinie przygotujemy go dla Pani specjalnie.
    Pozdrowienia - restauracja CK Monarchia
    :

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, już niedługo postaramy się zamieścić opinie na proponowanych portalach. Do dziś wspominamy wizytę w CK Monarchii, szukamy pretekstu do odwiedzenia Przemyśla ponownie!Dziękujemy!

      Usuń