Dzisiaj będzie krótko i na temat. Pewnego, jeszcze nie tak mroźnego, zimowego wieczora, znalazłam się w okolicach Ronda Mogilskiego wraz z dwoma Towarzyszkami Jedzenia. Wieczór zapowiadał się winno-filmowy, a wiadomo, że takiego wieczora nie można na pusty żołądek celebrować. Tak więc jeszcze przed pierwszym łykiem czerwonego trunku zdecydowałyśmy się na równie wykwintną kolację w postaci burgerów. A że ostatnie miejskie trendy stawiają na burgery w wersji slow food, z dobrych składników i z sensownymi dodatkami, zdecydowałyśmy się na mieszczący się przy Rondzie Mogilskim Papa's burger.
Miejsce dość niepozorne - ot budka z burgerami przy przystanku autobusowym. Będąc szczerą - gdyby Towarzyszki Jedzenia nie poleciły tego miejsca, pewnie bym się na konsumpcję nie zdecydowała. Wciąż żywe mam wspomnienia budek z burgerami z lat młodzieńczych, kiedy kotlet koło mięsa nigdy nie leżał, bułka składała się w 90% z chemii a całość zalana była mnóstwem ketchupu i majonezu 17-tej kategorii (w skali 1-10). Ale Papa's burger bardzo mnie zaskoczył.
Opisy informują nas, że całość jest naturalna, wręcz domowa - bułki pieczone są specjalnie dla Papy, mięso zaś jest "osobiście" mielone ze 100% wołowiny. I po spróbowaniu ja im wierzę!
Papa's burger oferuje dość sporo w swoim menu (jak na street food) - 7 rodzajów burgerów, frytki, panini, kebaby i sałatki. Do tego spory wybór sosów. My skusiłyśmy się na 2x Burger Cheese, 1x Burger Jalapeno oraz duże frytki belgijskie. Proces przygotowania naszego posiłku mogłyśmy obserwować w dużych szczegółach, cierpliwie i dokładnie, gdyż niestety na burgery u Papy trochę się czeka. Zdążyłyśmy trochę już zmarznąć, ale i jeszcze bardziej zgłodnieć, tak więc z tym większym zapałem zabrałyśmy się za jedzenie!
Pierwsze, co można poczuć, do bardzo dobrze zgrillowana bułka. Aż troszkę za dobrze, bo spód kruszył się i trochę odpadał. Na szczęście po odwróceniu burgera "do góry nogami" wszystko znów stało się proste. :) Bardzo dobre, dobrze ugrillowane mięso, dobre dodatki - nie za dużo, ale to nie szkodzi. W moim Jalapeno bardzo fajny balans - mięso, ostrość papryczek, chrupkość bułki i sosy. Cheese-burgery również przypadły do gustu moim Towarzyszkom jedzenia, choć dla mnie, po Jalapeno, były minimalnie zbyt mało wyraziste... Jedynie belgijskie frytki nie do końca dały radę, gdyż widać było, że smażono je dwa razy - raz aby usmażyć, drugi, żeby dogrzać, przez co były trochę za tłuste i przypalone. Ale może tylko nam się tak trafiło...?
Podsumowując - dość zacne burgery za niezłą cenę. Teraz nie pozostaje nic innego (poza podziękowaniami dla Towarzyszek i nadzieją na kolejne burgerowo-winno-filmowe wieczory) jak skosztować burgerów z pozostałych trzech food trucków (podobno są genialne!). Jak tylko to zrobimy, na pewno podzielimy się wrażeniami. A dla tych z Was, którzy mieszkają/pracują/uczą się w okolicach Ronda Mogilskiego, z czystym sercem możemy polecić Papa's burger od czasu do czasu. :)
KADR-owa
Papa's Burger
Budka przy Rondzie Mogilskim
Kraków
Etykiety
- Albania
- Azja
- Bo mnie szwagier namówił...
- Burgery
- Cieszyn
- Cukiernie
- Degustacja
- Fast food
- Festiwale kulinarne
- Folusz
- Hiszpania
- Hotel
- Jasło
- Kalisz
- Kraków
- Książki
- Kuchnia amerykańska
- Kuchnia azjatycka
- Kuchnia barowa
- Kuchnia chińska
- Kuchnia czeska
- Kuchnia francuska
- Kuchnia grecka
- Kuchnia hiszpańska
- Kuchnia indyjska
- Kuchnia japońska
- Kuchnia kurdyjska
- Kuchnia lankijska
- Kuchnia łemkowska
- Kuchnia meksykańska
- Kuchnia molekularna
- Kuchnia niemiecka
- Kuchnia orientalna
- Kuchnia polska
- Kuchnia rumuńska
- Kuchnia singapurska
- Kuchnia syryjska
- Kuchnia tajska
- Kuchnia turecka
- Kuchnia wegetariańska
- Kuchnia węgierska
- Kuchnia włoska
- Kursy gotowania
- Lublin
- Macedonia
- Na brzegu talerza
- Najedzeni Fest
- Nałęczów
- Podróże kulinarne
- Polska
- Przemyśl
- Przepisy
- Ruczaj
- Rumunia
- Rymanów
- Singapur
- Slow Food
- Sri Lanka
- Street Food
- Śniadania
- Świat
- Tajlandia
- Wielka Brytania
- Włochy
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
mniami! musze się skusić..
OdpowiedzUsuńbyłem próbowałem, super
OdpowiedzUsuńZ odgrzewaniem tych frytek w Papa coś jest na rzeczy. Ja złapałem obsługę na gorącym uczynku - wrzucanie gotowych usmażonych wcześniej frytek do pogrzania. Nie wiem o co chodzi, reszta menu jest super. A z tymi frytkami to muszą się poprawić, bo nie wiem z czego to wynika.
OdpowiedzUsuńPolecam wrzucić w wujka google hasło FRYTKI BELGIJSKIE. Podwójne smażenie to podstawa ich przygotowywania :)
OdpowiedzUsuńTo nie podgrzewanie frytek a blanszowanie - mowił o tym np. Pascal
OdpowiedzUsuńByłam tam z polecenia koleżanki - Smakoszki i wygląda na to , że częściej będę tu zaglądała.Właśnie będąc tu pierwszy raz , jadłam frytki.
OdpowiedzUsuńMnie osobiście smakowały . Te , które mi podano były - świeże , chrupiące do tego smaczna surówka. Szkoda tylko ,że to miejsce jest tak mało rozreklamowane . Jest tam czyściutko , estetycznie i naprawdę można smacznie zjeść. Warto tu zajrzeć .
Się skończyło dobre. ...rękawiczki i higiena poszły w kąt, gołą ręką chłopki nakładają dodatki, szkoda , tak dobrze "żarło".
OdpowiedzUsuńJa tam tego nie zauważyłem a jestem dość często
OdpowiedzUsuńByłem dzisiaj polecam burgera z camembertem i żurawiną. Pozytywne zmiany :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny lokal, byłem tam kilka razy i jestem bardzo zadowolony z jakości i smaku burgerów. Ze swojej strony mogę jeszcze polecić Road American we Wrocławiu, która jest znana z najlepszych steków oraz amerykańskich burgerów. Serdecznie zapraszam do wizyty, naprawdę warto dla tego oryginalnego smaku.
OdpowiedzUsuń