Rzadko piszemy o miejscach, w których się nie je. Może to
błąd, dlatego spieszę z naprawą. To miejsce urzekło mnie, a jeszcze wcześniej
urzekły mnie produkty tu serwowane. Otóż chodzi o złoty napój bogów, piwo. Do
tego niekłamana filozofia slow food. Czegoś takiego nie mogłam nie opisać. Z
resztą trzeba wspierać podkarpackie inicjatywy, a te z Bieszczadów to już w
szczególności. Jedyna szansa, by spróbować lanego piwa z Bieszczadzkiej
Wytwórni Piwa Ursa Maior poza górami – na krakowskim Kazimierzu (Ursa Maior
Concept Store&Pub).
Pomysłodawcą mikrobrowaru jest Pani Agnieszka Łopata,
znana jako piwowarka Aga. Mottem przedsiębiorstwa - sięgaj wyżej – może, aż do gwiazdozbioru
Wielkiej Niedźwiedzicy – gdyż to od niego pochodzi nazwa całego przedsięwzięcia.
I to sięganie chyba się powoli udaje – bo oprócz doskonałych trunków, Ursa
Maior promuje kulturę i sztukę (organizując wystawy i koncerty oraz sprzedając
rękodzieło), krzewi wiedzę na temat sztuki warzenia piwa (zwiedzanie browaru,
degustacje, umiejętność łączenia piwa z jedzeniem) oraz wspiera lokalnych
producentów słodkości (w sprzedaży m. in. ekologiczny miód leśny lub czekolada
z chmielem i słodem). To wszystko w Uhercach Mineralnych, w sercu Bieszczad. Ja
niestety nie zajechałam jeszcze tak daleko, natomiast byłam na Placu Wolnica i
świetnie się bawiłam.
Od wejścia wiadomo, że będzie trochę inaczej niż w typowym
krakowskim pubie. Wnętrze jak najbardziej kazimierzowskie, ale połączenie pubu
ze sklepem, już nie tak popularne. Ciekawa ceramika na ścianach i wielki znak
„uwaga krowy” zamiast stolika wprawiają w dobry nastrój. A potem otrzymujemy
kartę. Z prawdziwego zdarzenia. Sześć profesjonalnie opisanych rodzajów lanego
piwa. Oprócz mocy i zawartości ekstraktu, możemy przeczytać niezwykłe
opisy, niczym nie ustępujące tym z dobrych winiarni. Mimo, iż profil miejsca
jest jasno zdefiniowany, chwali się, że amatorzy innego rodzaju alkoholu też
znajdą coś dla siebie (wino słowackie i czeskie, szkoda, że nie polskie, skoro
już wspieramy rozwój regionu). Do tego skromne, ale jakże sympatyczne przekąski
– proziaki – czyli placki na sodzie (tradycyjnie pieczona na blasze pieca),
podawane solo lub z wegetariańską pastą i ogórkiem małosolnym (pyszne!).
Ale do
rzeczy! Jako pierwsze w karcie prezentowane jest jęczmienne piwo Rzeźnik.
Według mnie to piwo idealnie wypełniające niszę rynkową – słabe (tylko 3,6%)
ale nie słodkie, z wyczuwalną chmielową goryczką. Nazwane tak od słynnego
biegu, podobno dobrze regeneruje siły po wysiłku fizycznym. Rześkie i świeże.
Specjalnie dla krakowskiej klienteli opracowano piwko o wdzięcznej nazwie
Rejwach na Kazimierzu. Etykieta zaprojektowana przez wybitnego plakacistę
Ryszarda Kaję (do kupienia w sklepie internetowym). I nie jest to przerost
formy nad treścią. Dawno nie piłam piwa tak ciekawego – bukiet niezwykle
owocowy, cytrusowy - w smaku goryczka i
subtelna słodycz, nie mająca nic wspólnego ze sztucznymi „shandy”. W stylu
belgijskiego Ale. Zaskakujący jest też Deszcz w Cisnej – mocne piwo wędzone,
gdzie „zapach bukowo-jodłowych lasów miesza się z dymem z ogniska” (niektórzy
bywalcy Cisnej twierdzą, że przypomina zawiesistość w tamtejszych barach;).
Najmniej przypadły mi do gustu Dwa Misie (ciemne i mocne), niewiele goryczy,
kremowe, będzie smakować tym, którzy zazwyczaj wybierają Książęce ciemne
łagodne. Natomiast Śnieg na Beniowej – to jak dla mnie bursztynowa wersja
Rejwachu – złożone, orzeźwiające, kobiece, w dobrym tego słowa znaczeniu. Do spróbowania pozostało jeszcze wiele (19 rodzajów na
stronie internetowej), i dobrze, bo po bieszczadzkich piwkach głowa nie boli
(próbowałam kilka razy i za każdym razem piwo było świeże). Mam nadzieję, że
następne trunki degustować będę w towarzystwie specjałów od Pani Agnieszki, na
miejscu. Trzymam kciuki za niezwykła inicjatywę z Podkarpacia.
Ursa Maior
Craft Beer&Concept Store
Plac Wolnica 10
Kraków
http://ursamaior.pl/krakow/craft-beer
Bardzo fajny wpis!
OdpowiedzUsuń