Pod tą wdzięczną nazwą kryje się kiermasz. A na kiermaszu: wino, sery,
wędliny, słodkości…Jak to na kiermaszu. Jednak na tym bawiłam się wyjątkowo
dobrze. Nie wiem z jakiego powodu, ale większość winiarzy nie lekceważyła mnie
przy swoich stoiskach, tylko dlatego, że nie jestem panem w średnim wieku, który może znać się na
winach i ma wystarczająco gruby portfel, żeby otworzyć dla niego butelkę do degustacji
(jak to zdarzało mi się na innych tego typu wydarzeniach)…Udało się zatem
zebrać trochę kontaktów.
Najmilej wspominam wizytę przy stoisku pod szyldem
Smaki-Grecji.pl. Tutaj w końcu ktoś zrozumiał, co mam na myśli, mówiąc „Szukam
białego wina wytrawnego. Naprawdę wytrawnego”. Przemiły pan poczęstował mnie trzema mocno schłodzonymi, regionalnymi trunkami, zamaszystym ruchem nalewając
zarówno mnie jak i sobie (czym zdobył sobie wszelkie pokłady mojej sympatii) i pogawędził ze mną w naturalny sposób tworząc atmosferę greckiej tawerny.
Odkryciem okazało się Moschofilero (regionalny szczep z doliny Nemea) – białe wino o mineralnym charakterze, lekko
słonawym smaku, takim jak najbardziej lubię przy temperaturze 30 stopni. Od
częstującego dowiedziałam się, że jego siostra mieszka w Grecji, na Peloponezie,
który, cytuję „nie jest splądrowany przez turystów, wręcz wyludniony i nie zaproponują
ci keczupu i musztardy do pity”.
Lekko zawiodłam się przy stoisku z winami gruzińskimi (Winnacja.pl, sklep
przy Fabryce Schindlera), których nota bene jestem fanką. Ulubione saperavi
było trochę płaskie, a częstujący mnie pan poinformował mnie, że ich strona
internetowa być może nigdy nie będzie działać. Wolą osobisty kontakt. Może się
i chwali, ale w dzisiejszych czasach stracą ogromną część potencjalnych
klientów.
Po raz kolejny przekonałam się, że uwielbiam kozi ser przy stoisku
gospodarstwa ekologicznego Figa z Mszany. W końcu też dowiedziałam się,
dlaczego serów nie można dostać w rodzinnym Jaśle (o wiele bliżej od Mszany niż
Kraków). Otóż to sklepy prowadzone przez moich ziomków nigdy nie zdecydowały
się podpisać umowy z gospodarstwem, a nie na odwrót. Podobno ceny za wysokie
jak na tamten rynek. Szkoda, bo smaki doskonałe. Taki serek z domieszką kozieradki na przykład. Bardzo oryginalne, rzadko spotykane połączenie.
Na deser słodkie odkrycie. Konfitury domowego wyrobu od pani Anny
Langowskiej, Smaki i aromaty. Oprócz klasycznych, zaskakujące, ale bardzo
udane połączenia czarnej porzeczki i kardamonu, oraz czerwonej porzeczki z
kolendrą. Gratuluję otwartości umysłu. Podobno niedługo
będzie można kupić te wspaniałości w Galerii Krakowskiej, oby nie okazało się,
że masowa sprzedaż odbije się na jakości.
Słońce świeciło, Cyganie grali, kusiły grillowane bakłażany z Bułgarii. Czas
zwolnił. I o to chodziło.
Agata
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz