Tym razem będzie wybitnie krótko,
zwłaszcza jak na mnie ;) Czemu krótko – bo aż pisać hadko, jakby powiedział
Longinus Podpipięta.
W uroczej miejscowości Nałęczów
byłem jakiś czas temu z dość intrygujących przyczyn, ale nie to jest istotne.
Poczułem głód, a jako że pora „dancingów” zbliżała się nieuchronnie popędziłem
w poszukiwaniu miejsca gdzie można zjeść szybko i smacznie, tak żeby z nowo
nabytymi siłami wstąpić jeszcze na w/w imprezę ;)
Zupełnie losowo wybrałem Karczmę
Nałęczowską.
Sala wielka, pusty i ciemna. Ale
skoro wszedłem, rozejrzałem się i nawet ktoś z obsługi mnie zauważył to nie
pozostało mi nic innego jak usiąść. Z menu dowiedziałem się, że jakiś czas temu
znana z telewizji Pani Gessler przeprowadzała tu jedną ze swoich rewolucji.
Programu nie widziałem, więc nie wiem czy Pani Gessler była z wyników rewolucji
zadowolona czy raczej nie bardzo…
Ja zdecydowałem się na dwa
klasyki: rosół i pierogi ruskie.
Najpierw rosół – wjechał na stół
gorący aż miło. I na tym skończyły się jego zalety. Ja wiem, że ugotować dobry
rosół to w sumie sztuka, ale jedna osoba w kuchni powinna być wtajemniczona te
arkana… Choć z drugiej strony zrobić zupę pozbawioną smaku to też jest
umiejętność.
Pierogi ruskie – zrobić dobre
ruskie to też sztuka. I również tej sztuki tutaj nikt nie opanował. Ruskie
zupełnie bez wyrazu, płaskie – a przecież wiadomo, że ruskie mogą człowiekowi
dać tyle szczęścia… te nie dawały ani odrobiny. Na pewno nie pomagały im w tym
podejrzanie wyglądające skwarki i smętna mieszanina tłuszczu i wody, w której
to wszystko leżało.
Nie spodziewam się szybko być w
Nałęczowie, ale nawet jeśli to Karczmę ominę z daleka…
Acha – jest dość tanio, więc jak
kto oszczędny, a na wrażeniach smakowych mu nie zależy to polecam.
MS
MS
Karczma Nałęczowska
Ul. Poniatowskiego 4,
Nałęczów
Nałęczów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz